czwartek, 14 stycznia 2016

Kto to widział, żeby cały czas być leniwym!

Budzisz się rano, ledwo zwlekasz się z łóżka i wiesz, że ten dzień będzie beznadziejny. Robisz sobie kawę, aby poczuć się chociaż odrobinę lepiej, ale nie pomaga. Idziesz do szkoły, czy do pracy, głowa coraz bardziej Cię boli, wszystko Cię drażni i marzysz tylko o tym, żeby wrócić do domu, wejść pod kołdrę i iść spać. Ale kiedy już się obudzisz, wcale nie czujesz się lepiej. Nadal brakuje ci chęci do życia, do pracy, do czegokolwiek. Teoretycznie jesteś wyspany, ale nadal czujesz tą bezsilność, słabość. Pijesz kolejną kawę, no bo przecież masz jakieś obowiązki, musisz posprzątać, odrobić lekcje, wyszykować dzieci do pracy, cokolwiek! No bo kto to widział, żeby cały dzień spać! Być leniwym!


No właśnie. Kto to widział, żeby cały czas być leniwym. Uważam, że lenistwo jest jedną z najbardziej potępianych cech, nie tylko w obecnych czasach, ale zawsze. Ale też najpowszechniejszą. Ludzie są leniwi. Większość ludzi jest leniwych. Chociażby czasami. Pozwolę sobie nawet stwierdzić, że każdy ma chwile lenistwa, bezsilności.

Kiedyś ktoś mi powiedział takie zdanie: „Bo kiedy być leniwym, jak nie wtedy, kiedy jest się nastolatkiem!”. Weźmy pod uwagę, że ta osoba już od dawna nie jest nastolatkiem i ja, która zauważała już wtedy swoje lenistwo, wzięłam te słowa trochę „do siebie” i zaprzestałam pracy nad sobą. Dopiero po kilku miesiącach, jak ta sama osoba, przy następnym naszym spotkaniu, delikatnie mnie zjechała przez to moje lenistwo, dotarło do mnie, że chyba, to zdanie nie było powiedziane wprost. Mój znajomy chciał przekazać mi, że naprawdę muszę się za siebie wziąć, bo moje lenistwo naprawdę jest tragiczne, a ja przyjęłam to zupełnie odwrotnie.

Jeśli zaczynasz zdawać sobie sprawę, że twoje lenistwo nie przyjdzie ci na dobre, że tylko zniszczy Ciebie, Twój potencjał, ambicje i Twoje marzenia, to wiedz, że jesteś na dobrej drodze do tego, by je pokonać. Zdałeś sobie sprawę, że coś jest nie tak, zrobiłeś pierwszy krok.
Ale nie zatrzymuj się na tym. Jeden krok, to jeszcze nie góra, którą musisz pokonać. Jestem pewna, że pokonanie lenistwa nie będzie łatwe, bo nigdy praca nad sobą nie jest łatwa.
Jeśli zdarzy Ci się powyżej opisana sytuacja i będziesz chciał ją przeczekać, prawdopodobnie nie minie ona tak szybko samo z siebie. Musisz coś zrobić.

Jak dla mnie, niezawodnym sposobem na pokonanie chwilowego złego samopoczucia, lenistwa, bezsilności (jakkolwiek to nazwać) jest świeże powietrze. Człowiek, nawet po krótkim spacerze czuje się bardziej zmotywowany, poza tym, na takim spacerze, nawet samotnym, można dojść do wspaniałych refleksji, wniosków. Same plusy!

Kiedy mam takie chwile lenistwa, raczej pozytywnie nie działa na mnie czytanie książki, czy oglądanie filmu. Jeszcze bardziej mnie to rozleniwia. Bardziej działają metody, które wysilają mój mózg, albo ciało, to znaczy, jakieś ćwiczenia, albo, uwaga, nauka, np. robienie sobie zadań matematycznych, bo cóż, jest to dla mnie dość przyjemne i wyciąga mnie z tej monotonii, w której mam ochotę dosłownie umrzeć.

I jeszcze jeden niezawodny dla mnie sposób- pisanie. Dzisiaj miałam właśnie taki dzień. A właściwie zaczęło się już kilka dni temu. Ale dzisiaj stwierdziłam, że nie mogę jak żyć, budząc się, chodząc do szkoły, chodząc spać i tak w kółko, po prostu się nie da. I wierzcie mi lub nie, ale napisanie tego posta zadziałało na mnie lepiej niż najlepsza kawa. Zmotywowałam się i dotarło do mnie to, co napisałam, więc opublikuję to i biorę się za pożyteczne rzeczy.
Mój plan na dziś, to zrobić wszystko, co sprawi, że będę z tego dnia zadowolona i pójdę spać z czystym sumieniem.

Życzę wam tego samego. Miłego wieczoru, pełnego inspiracji!

niedziela, 3 stycznia 2016

Nowy rok, a wraz z nim...

"Od nowego roku biorę się za siebie"
"Nowy rok, nowa ja"
"No teraz to już naprawdę muszę" 


Każdy z nas to słyszał, co więcej, większość z nas sama tak powiedziała. Albo powzięła inne postanowienia. Bo każdy ma jakieś plany i marzenia. Nie musi nadchodzić nowy rok, aby myśleć o postanowieniach. "Od jutra znów biegam", "Od przyszłego miesiąca chodzę na siłownię" - znacie to? Oczywiście, że tak. Ja też znam doskonale.
Tylko że szkoda, że ten nowy rok, następny dzień, czy miesiąc nigdy nie nadchodzą. Bo ile z postanowionych rzeczy naprawdę spełniłeś? Zapewne niewiele. 
Tak, ja też. 
To nie jest łatwe po prostu wstać i zacząć coś robić. Uwierzcie, że coś o tym wiem. Nie chcę tutaj rzucać historii swojego życia, bo i tak nie miałaby morału, ale...
Ktoś mi dzisiaj powiedział, że ludzie nie osiągają swoich celów, nie spełniają postanowień, bo świadomość, że sukces jest jeszcze daleko, dobija nas i dlatego się załamujemy. 


No właśnie. Ludzie myślą, że jak coś jest daleko, to jest to nieosiągalne. Albo bardzo mało prawdopodobne. 
Musicie zrozumieć, że wszystko jest możliwe. WSZYSTKO. Naprawdę, chociaż to ciężkie do pojęcia. Tak naprawdę co szkodzi na przeszkodzie do bycia super fit, czy zwiedzenia całego świata, czy nawet zostania prezydentem Stanów Zjednoczonych? Nic! 
Tylko zamiast planowania, trzeba ruszyć dupę, zamiast tylko siedzieć i planować. Bo mimo, że wszystko zaczyna się w naszej głowie, to w niej się nie kończy. 




Takim oto akcentem rozpoczęliśmy nowy rok. Dziękuję za przeczytanie, za każdy komentarz, za każdą obserwację i wyświetlenie. Nie sądziłam, że napiszę posta nawiązującego do nowego roku, a już na pewno tego nie planowałam. Ale jednak wyszło, mam nadzieję, że się nie zawiedliście. 
A co, też złożę życzenia noworoczne:
Nawiązując do dzisiejszego posta, życzę Wam wszystkim spełnienia waszych postanowień, nie tylko tych noworocznych. Odnalezienia szczęścia w sobie oraz w innych. Odnalezienia osób, z którymi będziecie mogli tym szczęściem się dzielić. Mam nadzieję, że każdy z Was odnajdzie w sobie piękno, odnajdzie swoją pasję, odniesie w niej sukcesy. Oby ten rok był lepszy od poprzedniego. Kocham Was, Ola.

bardzo dziękuję za wszystkie komentarzem oraz za każde wyświetlenie. Jeśli już tu jesteś, to wiedz, że naprawdę wiele to dla mnie znaczy