sobota, 29 sierpnia 2015

Zamknij się w myślowej izolatce

            Patrzę na dzisiejszych ludzi, rozmawiam z nimi i słyszę tylko jak narzekają na swoje życie. Cały czas czegoś im brakuje. Mówią: „Gdybym miał więcej pieniędzy, mógłbym zrobić wszystko”, albo: „Zazdroszczę Ci rodzeństwa, w dużej rodzinie żyje się lepiej”. Nie rozumieją, że wszystko, co jest im potrzebne do szczęścia, mają już przy sobie. A co to jest? Dwie zdrowe ręce, dwie nogi i co najważniejsze- myślący umysł. Chociaż czasem mam wrażenie, że to przez te umysły większość nie robi tego, co chcieliby. Umysł kreuje nieprawdziwe ograniczenia. Bo nie mam pieniędzy, bo nie mam jego możliwości, bo nie mam jego znajomości. A po co ci to wszystko? Masz wielki potencjał! Wykorzystaj go!
            Zamknij się w myślowej izolatce. Przestań patrzeć na innych. Poczuj się, jakbyś był na świecie tylko ty. Zrób to, co kochasz, nie ważne, czy potrafisz to robić, czy nie, czy jesteś w tym dobry, czy nie. Ludzie będą cię wyśmiewać i demotywować, ale to twój plan na życie, nie ich. Twoje szczęście zależy od tego, czy odważysz się spełnić swoje marzenia.
            Skończ z wymówkami. Przestań mówić, że masz za mało pieniędzy, za małe możliwości. Masz takie same możliwości jak każdy inny człowiek w twoim otoczeniu. Masz takie same możliwości, jak każdy inny człowiek na świecie. Dlaczego tego nie wykorzystasz? Dlaczego marnujesz swój czas na wymówki? Cały czas mówisz, że nie masz czasu, a wciąż go marnujesz. Przestań to robić! To wcale nie jest takie trudne. Zamiast po szkole, czy po pracy włączać telewizor zrób coś, co sprawia ci radość. Coś, po czy czujesz się lepiej. Poświęć na to godzinę dziennie. Nie rezygnuj, zanim jeszcze nie zacząłeś. Spróbuj, a zobaczysz, że miałam rację.
            Pamiętaj, że na wszystko musisz sobie zapracować. Nie rodzisz się mistrzem. Nie staniesz się nim w ciągu dwudziestu minut. Spójrz wstecz, na swoje życie i zastanów się, czego chcesz. A potem po prostu to sobie weź.





wtorek, 18 sierpnia 2015

Ciesz się chwilą

Moje życie jest i zawsze było łatwe. Mam osoby, które kocham i które mnie kochają. Nigdy nie byłam w burzliwym związku. Ba! Ogólnie nie miałam z nikim takiej relacji, którą możnaby nazwać normalnym związkiem. Może i nie pochodzę z bogatej rodziny, nie mogę kupić sobie wszystkiego, co chcę, ale zdecydowanie mam wszystko, czego potrzebuję. No właśnie, mam wspaniałą rodzinę. Od każdego z sześciu pozostałych jej członków mogę się czegoś uczyć i jestem za to wdzięczna.
Wracając do tematu, nigdy nie miałam żadnych większych problemów, miałam wszystko to, czego chciałam, chociaż nie do końca zawsze zdawałam sobie z tego sprawę. Zawsze jednak czegoś mi brakowało. Było to na szczęście tylko w mojej głowie i dopiero teraz to zauważam.



Był taki czas w moim życiu, że czułam się inna, gorsza przez to, że moje życie nie jest skomplikowane- naprawdę! Byłam całkowicie zagubiona w odmętach internetu, gdzie co druga dziewczyna przeżywała straszne rozstanie, problemy z rodzicami, czy dręczyły ją inne rozterki, czy w książkach, które czytałam i które również opisywały problemy. Żyjąc na takim tle, wydaje się normalne, że myślałam, że moje życie jest beznadziejne, nudne. Mówiąc krótko, chciałam przeżyć straszne rozstanie, kłócić się z przyjaciółmi, czy z rodzicami, bo myślałam, że to jest fajne. Bo tak mówił mi świat.
Wyżej opisany okres trwał w moim życiu dość długo. Potem doszła jeszcze muzyka, która mówiła mi, że mam być pozytywna, mimo, że życie i tak zawsze będzie przeciwko mnie. Ona jeszcze pogorszyła sytuację, bo ja tylko zaczęłam sobie wmawiać, że jestem pozytywnie nastawiona, a naprawdę było całkowicie inaczej.


Przyczyną mojego myślenia było to, że po pierwsze sama nie wiedziałam, czego chcę, a po drugie nie potrafiłam cieszyć się tym, co mam. Wydaje mi się, że z tym problemem boryka się większość obecnych nastolatków. Internet, telewizja, a nawet książki pokazują nam zawyżone wartości, których tak naprawdę nikt z nas nie będzie nigdy posiadał. Jak więc młodzież, która jest na to wszystko najbardziej podatna ma myśleć normalnie?
Największym jednak moim kompleksem było to, że myślałam, że wśród moich znajomych ze szkoły, tudzież z gimnazjum, nie mogę być sobą. Chociaż prawda jest taka, że ja wtedy nie wiedziałam jaka jestem. Człowiek, który obraca się tylko w jednym towarzystwie nigdy nie będzie wiedział, czego mu brakuje. Będzie mu czegoś brakować, ale nie będzie wiedzał czego. Ja myślałam, że brakuje mi ludzi, znajomych. Chciałam być zauważalna. Chciałam chodzić na imprezy, być zapraszana na ogniska, zwracać uwagę chłopaków.

Czekałam więc na liceum, bo wtedy miało się wszystko zmienić. Czy się zmieniło? I tak, i nie. Miałam więcej znajomych, więcej osób mnie „lubiło”, miałam swoje ogniska. I dopiero jak dostałam właśnie to wszystko, czego tak bardzo chciałam, zauważyłam, że ja taka nie jestem. Że będę się czuła lepiej w małym gronie przyjaciół niż na ognisku, gdzie i tak wszyscy są pijani.
Chcę przez to wszystko powiedzieć, że czasem człowiek musi sam czegoś doświadczyć, żeby się przekonać, że jednak nie było tak źle, jak myśleliśmy. Człowiek młody potrzebuje wielu zmian, żeby określić, jaki jest i w obecności jakich ludzi czuje się najlepiej.
           

            Teraz kiedy już zrozumiałam, że nie ma co się przejmować tym, że życie jeszcze nie rzuca kłód pod moje nogi (wiem, że to absurdalnie brzmi, ale taka była prawda), wiem, że każdą chwilą trzeba się cieszyć i wynosić z niej jakąś lekcję. Życie z dnia na dzień, bez żadnego celu też nie jest fajne!

środa, 5 sierpnia 2015

Pokochaj swoje ciało

Każdy ma w życiu takie momenty, kiedy czuje się źle w swoim ciele, kiedy ma wrażenie, jakby w jego głowie był zupełnie inny człowiek. Każdy. Każdy czasem będzie miał kompleksy i będzie chciał się poddać.



            Najlepszym sposobem na pokonanie tych słabości jest pokochanie swojego ciała bezgranicznie. Takiego, jakim się jest. Jeśli ćwiczysz, rób to dlatego, że kochasz swoje ciało i chcesz, żeby było zdrowsze, a nie dlatego, że go nienawidzisz i chcesz, żeby było piękniejsze. Ono już jest najpiękniejsze na świecie. Po pierwsze dlatego, że jest twoje. A ty ogólnie jesteś największym cudem natury. Nie urodziłeś się jako istota myśląca po to tylko, żeby się nad sobą użalać. Nie urodziłeś się jako najbardziej skomplikowane stworzenie na świecie, po to, by siebie nienawidzić. Pomyśl, wcale nie jesteś inny niż osoba, która osiągnęła sukces taki, o jakim marzysz. Jestem pewna, że możesz być lepszy od tej osoby, jeśli tylko będziesz chciał. Jeśli zaakceptujesz siebie. Jeśli uznasz, że nie jesteś sam sobie wrogiem. Jeśli będziesz robił to, co robisz dla siebie, dla swojej przyjemności, nie po to, by lepiej wyglądać, bo wtedy nigdy nie zobaczysz rezultatów.

Nie poddawaj się destrukcyjnym myślom. Twoje ciało może wszystko, musisz w to tylko uwierzyć. Uwierz mu. Uwierz sobie, bo przecież to ty jesteś swoim ciałem. Słuchaj swojego ciała, uczyń je swoim panem. Przecież to w umyśle są wszelkie ograniczenia. Kiedy biegniesz, a twój umysł mówi, że już nie dajesz rady, kłamie. Zapytaj swoich nóg, one powiedzą, że jeszcze mają wystarczająco dużo sił. Na początku będzie ciężko. Będziesz musiał wyjść ze swojej strefy komfortu. 



Wiem, że masz wiele słabości. Wiem, że w twojej głowie są ograniczenia, które ciężko będzie ci pokonać. Ale jesteś w stanie to zrobić. Musisz tylko dać z siebie wszystko. Nie chodzi już o samą wiarę w siebie, bo jestem pewna, że to już posiadasz, w mniejszym, lub większym stopniu. Przede wszystkim chodzi o to, żeby uwierzyć sobie. Bo co z tego, że będziesz wierzył, że ci się uda, jak nie uwierzysz sobie, swojemu ciału, że dajesz radę. Ono naprawdę może wszystko. 
Zapomnij więc o granicach. Ich nie ma. Możesz wszystko, bo twoje ciało może wszystko. A ty jesteś swoim ciałem. To logiczne, prawda? To wręcz banalne, ale jednak wiele osób o tym zapomina. Wiele osób zapomina, że jest ciałem i umysłem w jednym. 

Kiedy pytanie dotyczy spraw ciała, słuchaj ciała. Kiedy dotyczy myślenia, planowania, idei marzeń, logiki, powodów, słuchaj umysłu. Kiedy zaś pytanie dotyczy całości siebie, słuchaj swojego serca

Nie jestem człowiekiem, który ogranicza się do jednego motto. Długo właściwie nie miałam żadnego motta, żyłam z dnia na dzień, uważając, że żyję zgodnie ze sobą. Ale potem zaczęłam czytać Osho i zaczęłam stosować się do właściwie całej jego twórczości, którą do tej pory poznałam. Ale ta rada podoba mi się szczególnie. Każdy powinien się do niej stosować.


bardzo dziękuję za wszystkie komentarzem oraz za każde wyświetlenie. Jeśli już tu jesteś, to wiedz, że naprawdę wiele to dla mnie znaczy